Rzeka Bystrzyca jest jednym z lewobrzeżnych dopływów Odry. Wypływa w Górach Suchych, by po 100 km skończyć bieg na obrzeżach północno-zachodniego Wrocławia, łącząc swe wody z wodami Odry. Na odcinku ponad 30 km od Wrocławia po Zalew Mietkowski, Bystrzyca utworzyła malowniczą dolinę z licznymi zakolami, tarasami i rozległym starorzeczem. Aby zachować te unikalne walory krajobrazowe i przyrodnicze, w 1998 roku na obszarze ponad 8 tys. utworzono Park Krajobrazowy Doliny Bystrzycy. Brak ingerencji człowieka spowodował niesamowity rozwój ekosystemu; trudno uwierzyć, że w niedalekiej odległości od centrum miasta można znaleźć tak piękną i dziką enklawę. Mimo wytyczenia ścieżek edukacyjnych i rowerowych, tłumów tu nie ma. Co ważne, w północną część doliny dotrzemy komunikacją miejską. Opis ścieżek znajdziecie tutaj.
Karczma Rzym, Młyn Arnolda a dla zamiejscowych Straszny Dwór w Jarnołtowie, mogą być początkiem przygody z Doliną Bystrzycy. Planując trasę warto wstąpić do Gałowa. Atrakcją tej niewielkiej miejscowości jest gotycko-renesansowy kościół z przepięknym sgraffiti na niedawno odnowionej elewacji.
Nieopodal znajdziemy XVIII-wieczny pałac, a w zasadzie jego ruiny. Podobno prywatny właściciel organizuje artystyczne eventy i wydarzenia kulturalne, jednak my zastaliśmy obiekt zamknięty i niknący wśród bujnej zieleni. Przylegające budynki oraz wysoki mur na tyłach skutecznie chronią ruinkę przed okiem ciekawskich.
W położonym 2 km dalej Samotworze sytuacja pałacowa jest diametralnie inna. Nasze oczy ucieszy prawdziwa perełka, jaką jest pochodzący również z XVIII wieku klasycystyczny pałac, pieczołowicie odrestaurowany przez polsko-niemieckie małżeństwo. W pałacu urządzono hotel, restaurację i centrum konferencyjne. Okalający go park był ogólnie dostępny. Jednak od pewnego czasu obiekt jest zamknięty na cztery spusty a forma jego własności pozostaje niejasna.
W Dolinie Bystrzycy takich dworków i pałacyków zanurzonych w zieleni, znajdziemy jeszcze kilka. Ówcześni właściciele tych terenów genialnie wykorzystali walory krajobrazowe, budując właśnie takie niewielki ale komfortowe podmiejskie wille rekreacyjno - wypoczynkowe.
Kiedy zanurzymy się bardziej w ten rozszalały, majowy gąszcz, trafimy na miejsca wyglądające jak z innej strefy klimatycznej. Nie bylibyśmy specjalnie zdziwieni, gdyby z tej zielonej wody wypełznął krokodyl czy inny stwór.
W takich mało uczęszczanych miejscach, zdala od ruchliwych dróg, zwykle zbieramy zioła i rośliny jadalne, uważane za chwasty. Spróbujcie jajecznicy z młodą pokrzywą albo naparu z przytulii :-)
Polecamy.
Zobacz także:
Piękne miejsce, urokliwe zakątki. Szkoda tych budowli jedne niszczeją od lat, inne zapewne wkrótce podzielą ich los. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPo takim bagnie można by pływać kajakiem. ;)
OdpowiedzUsuń