A we wrześniu...
Koty teoretycznie nadawały się już do adopcji. Jednak... różniły się znacznie wielkością, jeden był zdecydowanie większy od reszty, jeden zdecydowanie mniejszy. No i mama ciągle je karmiła, i uczyła życia.
Pod koniec września rozpoczął się sezon dyniowy. Dynie wyskakiwały z każdego garnka i śniły mi się po nocach. Zupa dyniowa.. ja podziękuję, ale słoiczek dżemu dyniowego z korzennymi przyprawami, w zimowy dzień smakuje wybornie.
We wrześniu rozstaliśmy się z pracownią we Wrocławiu. Przez ponad 2 lata zadziało się tu wiele fajnych rzeczy, zawiązały się ciekawe znajomości i przyjaźnie. Będzie mi brakować tych sobotnich warsztatów, inspirujących rozmów, ludzi, którzy chcą więcej.
Komentarze
Prześlij komentarz