Witajcie! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Wiem, wiem, trochę późne te życzenia, ale ostatnie tygodnie - przełom roku i styczeń, to dla mnie bardzo intensywny czas. Projekty, które rozpoczęłam w ubiegłym roku nabrały zawrotnej prędkości. Po wielu godzinach spędzanych przy klawiaturze komputera, nie mam już ochoty na jakąkolwiek działalność on-line. Zasiedziały, niedotleniony organizm domaga się ruchu i aktywności, toteż każdy wolny dzień wykorzystujemy na spacery i wycieczki. Styczeń sypnął śniegiem, co było dodatkowym motywatorem do wyjścia z domu nawet dla mnie, niepałającej specjalną miłością do Zimy :-) Tym razem Zima postarała się i nawet w mieście było sympatycznie.
Zima w mieście
Świąteczno-noworoczna pogoda przypominała raczej Wielkanoc niż Boże Narodzenie. Dodatnie temperatury sprawiły, że w parku niektóre drzewa zaczęły nieśmiało pączkować. Dopiero początek stycznia przyniósł śnieg. Ale to wiecie, bo sypnęło obficie we wszystkich regionach kraju.
Zima na Ślęży
Na szczycie góry zwykle w weekendy panuje atmosfera piknikowa. I tego dnia nie było inaczej. Rozbiliśmy obóz, by chwilę odpocząć i posilić się ciepłym prowiantem, który przytargaliśmy ze sobą.
Zima w Rudawach Janowickich
Zima na oślej łączce
Wszystkie miejskie górki przeżywały oblężenie. Takiego śniegu w mieście nie było od lat. Postanowiliśmy poszukać mniej ludnego miejsca gdzieś poza miastem, np. w okolicach Książa, bo ja też nabrałam ochoty na zjazdy na liściu :)
Ze względu na pogodę - mróz utrzymywał się na poziomie -10 C i ciągle padał śnieg, zdecydowaliśmy się jechać autem. Zachęcające pagórki znalazły się w okolicach zalewu w Dobromierzu. Niewielkie miejsce parkingowe oddalone 5 metrów od drogi, wydawało się idealne.
Aby wspiąć się na górkę, trzeba było pokonać głęboki rów, wypełniony śniegiem po kolana. Potem musieliśmy zmierzyć się z przenikliwym, mroźnym wiatrem i śniegiem, idąc pod górę do miejsca, w którym inni rozpoczynali zjazdy.
Frajda ze zjazdów nawet na takim liściu jest niesamowita. Polecam:-) Pewnie Nepalczycy zdobywający w tym czasie K2, nie mieliby nic przeciwko naszej pogodzie, dla nas jednak było to ekstremum. Nawet Amela, która w wodzie i w śniegu czuje się jak... ryba w wodzie, nie oponowała, gdy po niecałej godzinie, schodziliśmy z górki. Rzuciliśmy się na ciepły prowiant, który czekał w aucie. Kiedy życiodajna kawa przywróciła czucie w dłoniach kierowcy, mogliśmy wracać. Wówczas auto stwierdziło, że teraz ono się poślizga... Przez chwilę było dosyć zabawnie, ale kiedy dostępne sposoby ruszenia z miejsca zawiodły, wizja naszego Kierowcy o pozostaniu tu do roztopów, stawała się coraz bardziej realna. Nie dane nam jednak było skonfrontować tego pomysłu z rzeczywistością, bo z pomocą przyszedł sympatyczny młody człowiek, przejeżdżający drogą. Mężczyźni wspólnymi siłami przekonali auto, że da radę pokonać te 5 oblodzonych metrów i że to wcale nie jest pod górkę... No, to zimową przygodę mamy zaliczoną ;)
Walory rekreacyjne zimy nigdy mnie nie pociągały. Spacer w zimowym lesie zupełnie zaspokajał moje zimowe potrzeby. Przecież jest tyle innych rozrywek, które można uprawiać zimą - chodzić do muzeum, do galerii, na koncerty. Było tyle rozrywek... Ograniczenia uruchomiły kreatywność, zmieniły priorytety. Doceniamy to, co mamy, cieszymy się z drobnostek, których nam nie zabrano, szukamy nowych rozwiązań. I tak ja, antyzimowa i antysportowa, zaczęłam przemyśliwać, a może by tak nawiązać relację z jakimiś hmm.... deskami do jazdy po śniegu..?
Dziękuję, że wpadacie i zostawiacie miłe komentarze, kiedy mnie nie ma :-)
Pozdrawiam.
Witaj końcówką stycznia Marzenko
OdpowiedzUsuńDobrze, że znowu jesteś.
A za wyprawę w Rudawy Janowickie dziękuję. Przywiałaś szkolne wspomnienia
Pozdrawiam nadzieją na odrobine bieli za oknem
Z uśmiechem na twarzy przeczytałam Twój post. Całkiem fajne przygody zimowe Was spotkały. Ostatnia szczególnie spodobała mi się. Ja jestem trochę rozczarowana tą skąpą zimą. Wszak góry obecnie nie wchodzą u mnie w rachubę to w okolicy skromnie ze śniegiem i mrozem. Jednak w obecnych czasach człowiek jest gotowy polubić to co mam w zasięgu i cieszyć się chwilą. Pozdrawiam Was serdecznie.
OdpowiedzUsuń