Radziwiłłówka

Zalesione, niewysokie wzgórze Radziwiłłówka na przedmieściach Kowar, niegdyś było romantycznym parkiem otaczającym pałac i folwark Ciszyca, położony u podnóża wzniesienia.
Wśród gęstwiny krzaków majaczy ledwo widoczna ścieżka. Bystre oko wypatrzy przypięte do drzew niewielkie tabliczki informujące o ciekawostkach parku: "Dawny punk widokowy", "Romantyczna grota kontemplacyjna", czy "Dawny zamek myśliwski". Gęste zalesienie skutecznie zasłania zamek albo raczej to, co z niego zostało.
Park powstał na przełomie XVIII i XIX wieku zgodnie z ówczesna modą na rozległe, romantyczne założenia parkowe z budowlami "ogrodowymi" stylizowanymi na antyczne świątynie dumania, groty i jaskinie, wieże i zamki. 
Na szczycie wzgórza został więc wzniesiony mały, 2 piętrowy zamek, służący jako miejsce piknikowe oraz schronienie. Nieco dalej, ze specjalne przywiezionych skał, utworzono malowniczy punk widokowy oraz wykuto grotę. Przyroda zaakceptowała te twory, które dziś wyglądają jakby były tu od zawsze. 
Wyobraźnia maluje obrazy sprzed 200 lat... Czy to tymi schodami wchodziła Eliza? Czy rozmyślała w grocie o ukochanym? Czy wypatrywała go z zameczku? W tym dziś zapomnianym i zapuszczonym miejscu, 2 wieki temu rozgrywała się historia, którą żyła cała ówczesna Europa. W skrócie wyglądało to tak:
Ona  - Eliza Radziwiłłówna, Polka, córka księcia Antoniego Radziwiłła, namiestnika Wielkopolski.
On - Wilhelm Hohenzollern, Niemiec, syn króla Prus, późniejszy cesarz.
Rodziny były zaprzyjaźnione, młodzi znali się od dziecka. Wilhelm został trafiony strzałą amora kiedy 16-letnią Elizę oficjalnie wprowadzono na salony. Chuderlawa dziewczynka znana w dzieciństwie, przeistoczyła się w śliczną, inteligentną kobietę, z którą, jak się okazało, łączy go wiele zainteresowań.
Miłość rozwijała się pod przychylnym okiem obu rodzin. Doszło do zaręczyn. I tu pojawiły się schody. Żoną króla Prus mogła być tylko kobieta z rodu królewskiego a Antoni Radziwiłł był tylko księciem! Wynajęto prawników, którzy przeczesali całe drzewo genealogiczne Radziwiłłów, odnajdując królową Barbarę od Zygmunta Augusta, ale to nie wystarczyło. Ostatnią deską ratunku był car rosyjski, który miał adoptować Elizę. Cała Europa z zapartym tchem śledziła perypetie zakochanej pary! Wpływowe środowiska pruskiej arystokracji domagały się jednak królowej z krwi, nie z nazwiska. Wilhelmowi zaproponowano właściwszą kandydatkę, niemiecką księżniczkę. I tak trwający prawie 10 lat romans zakończył się małżeństwem Wilhelma z inną. Eliza nigdy nie wyszła za mąż i zmarła na suchoty 8 lat po rozstaniu. Została pochowana w Antoninie.
Smutna historia i typowa dla czasów, w których żyli jej bohaterowie.
Pozostał zameczek na wzgórzu, niemy świadek dawnych wydarzeń. Ale i on w jakąś wietrzną, jesienną noc podda się temu co nieuniknione, pozostawiając resztki cegieł i kamieni.
O historii Elizy i Wilhelma nakręcono w Niemczech w 1938r. film pod tytułem "Pruska miłość" Niemiecka propaganda nie dopuściła jednak do premiery. Dopiero w 1950r. film wszedł na ekrany niemieckich kin.
Powstała też książka opowiadające szczegółowo historię pary na tle ówczesnych wydarzeń politycznych: Dagmar von Gersdorff "Na całym świecie tylko ona".

Zobacz także:

Komentarze

  1. Fajne miejsce, warto byłoby o nie bardziej zadbać, może z czasem pomyślą o tym włodarze miasta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz