Ubiegły weekend spędziłam na zwiedzaniu okolic Jeleniej Góry razem z grupą fantastycznych ludzi zrzeszonych w Dolnośląskim Towarzystwie Miłośników Zabytków.
Amelia bardzo długo nie mogła zdecydować, czy wybrać się na zlot Towarzystwa i szukać ducha we wleńskim pałacu, czy pójść na urodziny koleżanki, które przypadały w tym samym czasie. Ostatecznie zwyciężyła impreza w gronie rówieśników. Tak więc na spotkanie pojechałam sama.
Towarzystwo skupia ludzi z różnych zakątków Polski (m.in. z Bytomia, Gliwic, Myślenic, Piły, Bydgoszczy, Torunia, Radomia), o różnych profesjach, w różnym wieku. Trzon grupy stanowią oczywiście Dolnoślązacy. Wszystkich łączy jedno - pasja do zwiedzania, do zabytków, do historii, do Dolnego Śląska.
Na internetowym forum wymieniamy się zdjęciami i informacjami o ciekawych miejscach, które odwiedziliśmy na Dolnym Śląsku ale także w innych rejonach Polski i świata.
Na internetowym forum wymieniamy się zdjęciami i informacjami o ciekawych miejscach, które odwiedziliśmy na Dolnym Śląsku ale także w innych rejonach Polski i świata.
Dolny Śląsk to nie tylko Wrocław, zamek Książ i złoty pociąg. Jest tu mnóstwo niesamowicie ciekawych miejsc, których nie znajdziecie w żadnym przewodniku a nawet i na mapie. I właśnie takie mało znane obiekty grupa zwiedza podczas weekendowych zlotów.
Zakwaterowanie i bazę wypadową mieliśmy w Pałacu Książęcym we Wleniu. Właściciele, Bożena i Sławek Osieccy, członkowie Towarzystwa, już kolejny raz udostępnili pałac na spotkanie grupy za symboliczną opłatą.
Pałac pochodzi w XVI wieku. Przez lata był luksusową rezydencją rodu Zedlitzów. Później miał wielu właścicieli i był kilkukrotnie przebudowywany.
W Walentynki 1921r. doszło tu do morderstwa młodziutkiej dziedziczki Dorothei Rohrbeck. Sprawa była bardzo głośna zarówno w Niemczech jak i na całym świecie.
W latach powojennych w pałacu mieściła się m.in. dyrekcja PGR, magazyny, warsztaty remontowo-budowlane a w latach 70. XX wieku utworzono ośrodek kolonijny, który funkcjonował przez niedługi czas.
Moja Mama, jako nastolatka, była tu na kolonii. Nie podobało jej się. Dziadek musiał po nią przyjechać z Pomorza, bo wychuchana jedynaczka chciała do domu:-)
W kolejnych latach stan techniczny pałacu systematycznie się pogarszał aż zdecydowano o jego rozbiórce. Pod koniec lat 80. prywatny inwestor postanawia odbudować pałac i przeznaczyć go na ośrodek wypoczynkowy. Ogrom prac był tak wielki, że budynek został w zasadzie tylko zabezpieczony przed dalszym niszczeniem.
W 2004r. pojawiają się Państwo Osieccy. Kolekcjonują stare meble i szukają jakiegoś wnętrza, gdzie można by je ładnie wyeksponować. Bo w mieszkaniu już się nie mieszczą.
Pałac nieszczególnie im się podoba, ale ogród jest fajny.
Kupują więc całość i w ciągu kilku lat wleński pałac dostaje drugie życie.
Nie jestem w stanie nawet sobie wyobrazić jak wielkiej pracy, pokonywania przeciwności losu, walki z biurokracją, trzeba było włożyć, aby pałac mógł wyglądać tak jak dziś.
O dziejach pałacu, jego odbudowie Sławek Osiecki opowiada w programie Joanny Lamparskiej i Michała Wójcika "Kup Pan zamek" emitowanym na Canal +.
Na Dolnym Śląsku jest wiele takich zabytkowych obiektów, gdzie początkowy entuzjazm ich właścicieli szybko ostygł albo poległ w walce z szarą rzeczywistością. Przykładem jest pałac w Maciejowcu, który zwiedziliśmy w czasie zlotu.
Pałac we Wleniu miał dużo szczęścia, że trafił na Sławka i Bożenkę. Stworzyli oni niepowtarzalne, klimatyczne miejsce, pełne zabytkowych mebli, obrazów, gustownie dobranych dekoracji. 11 komnat, każda urządzona w innym stylu, oferuje miejsca noclegowe dla 40 osób. Do dyspozycji gości jest również sala kominkowa, altana i piękny ogród. W plebiscycie Wielkie odkrywanie Dolnego Śląska Pałac Książęcy we Wleniu zdobył pierwsze miejsce w kategorii "Najlepszy Pensjonat 2016".
Piękno pałacu i jego atmosferę doceniają również pałacowe duchy. Regularnie odwiedzają i pomagają panu Sławkowi.
Podczas weekendu zwiedziliśmy m.in. ruiny dwóch zamków: Lenno we wsi Wleński Gródek, Gryf w Proszówce niedaleko Gryfowa Śląskiego; pałac w Maciejowcu, dwa dwory w Czernicy i Maciejowcu (w trakcie odbudowy); niesamowitą zaporę na Bobrze w Pilchowicach; wieżę książęcą w Siedlęcinie - unikat w skali światowej; przepiękny kościół w Lubomierzu oraz muzeum "Samych Swoich", czyli Kargula i Pawlaka.
Zaglądajcie, relacje z tych miejsc pojawią się na blogu wkrótce.
Weekend był tak intensywnie ekscytujący, że zabrało czasu na sfotografowanie wleńskiego pałacu, jego pięknych wnętrz oraz otoczenia.
Musicie wierzyć mi na słowo, że jest super :-)
Musicie wierzyć mi na słowo, że jest super :-)
Niedowiarków odsyłam do galerii strony Pałacu Książęcego we Wleniu.
Mam nadzieję, że jeszcze tam zawitam w doborowym Towarzystwie Miłośników Zabytków i nadrobię fotograficzne zaległości.
Z pozdrowieniami dla DTMZ :-)
Ciekawa grupa. Mam koleżankę. która również należy do tej grupy. We Wleńskim pałacu byłam jakiś czas temu bardzo spodobał mi się. Zawsze cieszy mnie jak zabytki dostają drugą szansę i nie popadają w ruinę. Dziesiątki lat powojennych poczyniły wielkie szkody. Stare budowle, które przywracane są do świetności przemawiają do mnie. Nie jestem miłośniczką nowoczesnej architektury, no cóż sama jestem starszej daty....
OdpowiedzUsuńOlu, jestem zdziwiona,że Ty jeszcze nie należysz do tego znakomitego Towarzystwa. Przecież to Twoje rejony i tematy bliskie sercu. A ludzie są naprawdę super, z pasją, a wielu z ogromną wiedzą.
UsuńJak rozmawiałam z koleżanką, to nie jest takie proste. Jest zapotrzebowanie na osoby posiadające samochód, a jest więcej chętnych piechurów.
UsuńAleksandro, my jeździmy z Jeleniej i mamy miejsce.
UsuńNie jest tak źle. Grupa jest zgrana, uczynnych osób nie brakuje, dla każdego miejsce się znajdzie.Sama się o tym przekonałam bo też nie jestem zmotoryzowana.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, to ja też nie wiedziałem, że jest takie Towarzystwo :).
OdpowiedzUsuńFajnie, że grupa jest zgrana, to łatwiej cokolwiek zrobić.
Pozdrawiam.
Tomek, z Twoją znajomością regionu, byłbyś w grupie ekspertem :-) Poszukaj nas na fejsie . Pozdrawiam.
UsuńDolny Śląsk! Co roku sobie obiecuję, że wybierzemy się tam z mężem na co najmniej 2 tygodnie, żeby przynajmniej część jego atrakcji zobaczyć. Do tej pory nie wyszło. Ale kiedy tylko tamtędy przejeżdżamy, zawsze coś wyrywkowo zaliczamy. No, i apetyt rośnie jeszcze bardziej... Wpisuję sobie jeszcze Wleń na listę miejsc do obejrzenia. Tym bardziej, że piszesz, że tam jakiś ogród jest, co mnie bardzo zaciekawiło. Fajnie napisałaś ten post!
OdpowiedzUsuńMieszkam tu dopiero 2 lata ale im bardziej zagłębiam się w Dolny Śląsk, dociera do mnie, że jest to region wyjątkowy - z całym szacunkiem dla pozostałych zakątków naszego kraju. Wleń polecam gorąco z uwagi na atmosferę i przesympatycznych Właścicieli.
UsuńPozdrawiam:-)
Usłyszałam kiedyś informację, że najwięcej zamków w Europie nie jest wcale nad Loarą, tylko właśnie na Dolnym Śląsku. Niestety większość z nich w opłakanym stanie technicznym. Taka ciekawostka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również spotkałam się z takim określeniem. Ale widać postęp, przykładem jest choćby Dolina Pałaców i Ogrodów w Kotlinie Jeleniogórskiej, gdzie można zobaczyć aż 30 odrestaurowanych obiektów. Może z czasem będzie więcej i przebijemy Francję..:-)
UsuńPozdrawiam.
Super opisałaś nasze spotkanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzenko :)
Dzięki Waldek :-)
UsuńHaha, nie wiedziałam,że prowadzisz bloga :)
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że połowa grupy pisze:-)
UsuńEch, wspomniałam sobie nasze jesienne spotkanie i wsiąkłam w Twojego bloga... bo w końcu nie samymi garami człowiek żyje :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Podobno pierwszego razu nigdy się nie zapomina;-) ja również często wspominam to spotkanie, było naprawdę super.
UsuńPozdrawiam:-)