Powódź tysiąclecia


Lipiec 1997r. dla wielu Wrocławian na zawsze pozostanie w pamięci. 
W wyniku niespotykanie intensywnych opadów deszczu na początku lipca na pograniczu polsko-czesko-słowackim, niewielkie dotąd górskie strumienie i potoki zamieniły się w rwące, niebezpieczne rzeki. Tak "zasilone"główne rzeki musiały gdzieś znaleźć ujście...

Niewielka dotąd Nysa Kłodzka wystąpiła z brzegów zalewając 6 lipca wsie położone w jej górnym biegu a następnie w nocy z 7 na 8 lipca Kłodzko, odcinając miasto od świata. Wysokość fali w kulminacyjnym momencie wynosił 871 cm! 
Wezbrane wody Odry 10 lipca zalały Opole.
Wrocław w tym czasie żył normalnym rytmem. Miasto przyłączyło się do pomocy, którą słała cała Polska poszkodowanym w wyniku powodzi w Kędzierzynie-Koźlu czy Raciborzu. Lokalne media uspokajały, że mogą zostać zalane jedynie piwnice.
Władze miasta obserwując rozwój wydarzeń i skalę zniszczeń w miejscowościach, przez które przeszła fala powodziowa, zdały sobie sprawę, że miasto jednak nie uniknie zetknięcie z dużą wodą a skutki tego spotkania mogą być znacznie gorsze niż tylko lokalne podtopienia.
9 lipca ogłoszono alarm powodziowy a następnego dnia zaapelowano do mieszkańców o zgromadzenie zapasów wody, żywności, świec, butli gazowych oraz podjęcie działań zabezpieczających mienie. Ówczesny prezydent miasta Bogdan Zdrojewski, osobiście poinformował o zagrożeniu szefów najważniejszych instytucji mających siedziby przy Odrze - Uniwersytet Wrocławski, Muzeum Narodowe, Ossolineum, Zoo, instytucje na Ostrowie Tumskim. 
W szkołach i przedszkolach zorganizowano bazę noclegową dla osób z terenów bezpośrednio zagrożonych zalaniem. Jednak tylko nieliczni zdecydowali się na ewakuację. 
Specjaliści z Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej przystąpili do opracowywania planu dodatkowych umocnień przeciwpowodziowych. 
Miasto posiadało system zabezpieczeń, wybudowany przez Niemców w latach 1902-1905 po tragicznych w skutkach powodziach w roku 1903 i 1905. 
Wrocławski Węzeł Wodny składał się z kanału przeciwpowodziowego, 93 km wałów, 11 jazów i 10 śluz żeglugowych. Został obliczony na przyjęcie wody o przepływie 2200–2400 m³/s, czyli 626 cm doliną Odry przed Wrocławiem. 
System sprawdził się podczas powodzi, które nawiedziły miasto w latach 1977 i 1985. Stąd panowała powszechna opinia o jego skuteczności.
Fala, która zbliżała się do Wrocławia, 12 lipca 1997r. osiągnęła wysokość 724 cm, co równało się natężeniu przepływu 3640 m³/s. Według ówczesnych norm hydrologicznych, prawdopodobieństwo wystąpienia takiej wody wynosiło raz na 4.000-10.000 lat!

Źródło: http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/616219,rocznica-powodzi-15-lat-temu-wroclaw-byl-pod-woda-zdjecia-filmy,id,t.html
W nocy z 11 na 12 lipca 1997r. wody Odry i Oławy połączyły się i nad ranem 12 lipca 1997r. zalały podwrocławskie Siechnice, Kotowice i Radwanice. Płynąc w kierunku centrum woda, zalewała okoliczne osiedla - Księże Wielkie, Księże Małe, Rakowiec. Po przerwaniu wałów w okolicy ul. Traugutta woda zalała centrum - ulice Podwale, Kościuszki, rejony Dworca PKP, ulice Piłsudskiego i Świdnicką. 


Wystawa na Placu Solnym
Całkowicie zalane zostały osiedla Zalesie i Zacisze, częściowo Kowale, Karłowice, Różanka, Osobowice, Maślice, Pracze Odrzańskie a także osiedla leżące tuż nad Odrą: Szczepin, Ołbin, Klaczków, Nadodrze. Szczególnie ucierpiało osiedle Kozanów. Miejscami woda sięgała tam pierwszego piętra. Jak się później okazało, osiedle wybudowano na terenie polderu, przewidzianego przez Niemców do zalania w razie powodzi.



Osiedla Sępolno i Biskupin zostały uratowane jak również znajdujące się w tym rejonie Zoo. Niestety całkowitemu zniszczeniu uległ Ogród Japoński, który niespełna 2 miesiące wcześniej został otwarty po gruntownej rewitalizacji...
Uratowano Rynek, Ostrów Tumski i Wyspę Piasek, Dworzec Główny PKP.


Woda podzieliła miasto na dwie części  - południową, zupełnie suchą, gdzie życie toczyło się w miarę normalnie oraz północną - zalaną w wielu miejscach, z koczującymi ludźmi na dachach budynków.
Powódź objęła swoim zasięgiem ponad 30% powierzchni miasta, gdzie mieszkało łącznie około 200 tys. ludzi. Szacuje się, że w walce z żywiołem dobrowolnie wzięło udział ponad 20 tysięcy osób. Klęska zjednoczyła ludzi.



W pierwszą rocznicę powodzi na Mostach Uniwersyteckich, 100 metrów od gmachu głównego Uniwersytetu Wrocławskiego, odsłonięto pomnik autorstwa Stanisława Wysockiego. 
Powodzianka - kobieta dźwigająca książki, upamiętnia tych wszystkich wolnotariuszy, którzy zabezpieczali miasto, jego zabytki i dorobek przed Wielką Wodą. 

Wpis na postawie opracowania Małgorzaty Skotnickiej "Powódź tysiąclecia - wrocławska fala wspomnień" oraz artykułu Gazety Wrocławskiej.



Pozdrawiamy
Marzena i Amelia

Komentarze

  1. Pamiętam dobrze te lata. Moje miasto było również podtopione, ale wszystkie oczy były skierowane wtedy na Wrocław. To był niesamowity żywioł. Jednocześnie wykazał wiele błędów budowlanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała Polska żyła tą powodzią. Relacje z tamtych wydarzeń oglądałam w telewizji mieszkając wtedy na Pomorzu.

      Usuń
  2. Doskonale pamietam te powodz. Domy mojego wujostwa zostaly doszczetnie zniszczone.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz