Krzesło


Rzeźby plenerowe znajdziemy praktycznie w każdym mieście w tzw. przestrzeni miejskiej, czyli w parku, na skwerze osiedlowym, na wysepce na skrzyżowaniu dróg. Rzeźby takie pełnią funkcję ozdobną choć z pewnością wiele z nich to tzw. dzieła sztuki. 
Na przykład to krzesło zaprojektował sam Tadeusz Kantor
Macie takich 4, tylko mniejszych, na balkonie? Gratuluję dobrego gustu i wyczucia artystycznego:-)

Rzeźby plenerowe najczęściej nie mają wyraźniej funkcji memoratywnej. 
Memoratywny, czyli ku pamięci, dla upamiętnienia. 
U przeciętnego przechodnia wywołują ciekawość, zdziwienie, rozbawienie, konsternacje. 
Nie należy doszukiwać się sensu czy przesłania danej rzeźby.
"Mamo, czemu to krzesło tutaj stoi?"
"Yyyy...."
"Przecież w takim hałasie nie da się odpoczywać!"

Rzeźba "Krzesło" autorstwa Tadeusza Kantora znajduje się u zbiegu ulic Rzeźniczej i Nowy Świat. Kantor zaprojektował je dla Wrocławia w 1970r. Projekt został zrealizowany dopiero w 2011r. przy okazji odbywającego się we Wrocławiu Europejskiego Kongresu Kultury. 
8 metrowe krzesło zostało wykonane z betonu i jest czwartym krzesłem wg tego projektu. Największe 15 metrowe znajduje się w Oslo a nieco mniejsze przed domem artysty w Hucisku. 

Sam autor nazywał tę rzeźbę "pomnikiem niemożliwym".
"Przechodnie mieli napotykać krzesło Kantora "porzucone" w przestrzeni miasta, absurdalne, kontestujące pragmatyczność otaczającej rzeczywistości. Sam artysta, chcąc odejść od idei pomnika, tłumaczył: - Krzesło powinno robić wrażenie czegoś nieoczekiwanego. Dlatego nie może stać na środku placu, reprezentacyjnie, bo natychmiast stałoby się pomnikiem, ustawionym specjalnie, wystawionym na widok publiczny, jak dziwoląg. Nie może być wyizolowane, musi być w samym środku życia, ruchu". - culture.pl

Komentarz Amelii:
"Nasze jest lepsze bo ma poduszkę i miękko się siedzi".


Pozdrawiamy!

Komentarze

  1. Coraz bardziej podobają mi się tego rodzaju dzieła sztuki. Bynajmniej nie wiążą się z polityką, czy chwilą historyczną. Co po jakiejś zawierusze staje się problemem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem odosobniona w takim myśleniu.
      Pozdrawiam:-)

      Usuń
  2. Udowadniasz, że Wrocław to bardzo interesujące miejsce w całej swojej różnorodności.
    P.s. Może zainteresuje Ciebie i Amelkę unikatowa wystawa. Myślę o wystawie pt. Modna i już. Moda w PRL w Muzeum Narodowym (również w Krakowie). Sama wystawa będzie od 17 maja, ale już Nocy Muzeów 14 maja o 18,30 można załapać się na przedpremierowy pokaz, połączony z oprowadzaniem przez kuratorkę wystawy (zapisy od 04 maja).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś właśnie słyszałam w Radio Wrocław o tej wystawie:-) Będzie można ją oglądać w Muzeum Narodowym do końca sierpnia, więc z pewnością się wybierzemy. Z Wrocławiem jest taki "problem", że tu się za dużo dzieje:-)) Kiedy przychodzi weekend, często trudno zdecydować gdzie pójść, bo kilka fajnych eventów obywa się jednocześnie.

      Usuń
    2. To prawda, że dużo się dzieje. Też miewam problemy z wyborem:)

      Usuń
  3. Komentarz Amelii doskonale przekazuje moje uczucia do nowoczesnej sztuki :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz