... i po wakacjach

Czy Wam też wakacje minęły jak podróż w bezawaryjnym pendolino?
Mój kalendarz zatrzymał się w okolicach 1 czerwca. Dziś już 1 września, co oznaczałoby, że ostatnie 3 miesiące minęły w oka mgnieniu.
Sezon wakacyjny rozpoczęła moja Mama, odwiedzając nas we Wrocławiu. Pisałam o tej wizycie tutaj.
Zakończenie sezonu to kolejne, bardzo sympatyczne odwiedziny moich koleżanek z Pomorza i ich pociech. 
Ania z Tomkiem i Basia z Alą odwiedziły Wrocław wakacyjnie. Amelka i ja robiłyśmy za lokalne, czasem znudzone, przewodniczki. Starałyśmy się pokazać naszym gościom najciekawsze atrakcje i zakątki miasta.
Zaczęliśmy od Panoramy RacławickiejDzieci nie bardzo wiedziały, co kryje się w budynku wyglądającym jak miniatura stadionu. 
Rozmiar obrazu jak i efekty wizualne zrobiły duże wrażenie na wszystkich a 30 minutowy seans wyjaśnił, o co chodzi z tą Panoramą.
Panorama była kiedyś kultową atrakcją Wrocławia. Teraz hitem są krasnoludki.
Motywem przewodnim wycieczki stało się chcąc-nie chcąc poszukiwanie krasnali. Nie wiem jak one - te krasnale - to robiły, ale wyskakiwały w najmniej odpowiednim momencie, zmuszając Mamę Tomka do kolejnej sesji zdjęciowej.
Nasza Trójka Tropicieli też miała w tym swój udział, wynajdując - bez mapy! - kolejne skrzaty. 
Dzieciaki "zebrały" całkiem sporą ilość krasnoludków przez te kilka dni. 
Ile? Trzeba zapytać Tomka. Ja, bankowiec-weteran nie mam już głowy do numerków..
Fajną atrakcją okazał się punkt widokowy Sky Towera. Na szczęście moja znudzona mina nie popsuła nikomu efektu oglądania miasta z wysokości 220 metrów a "przyklejona" do szyby Amelia wzbudziła nawet lekki podziw u Ali i Tomka. 
Obowiązkowym punktem programu była wizyta w Ogrodzie Japońskim a to za sprawą znajdującej się tam studni życzeń. Nie mam pewności, czy i jak ta studnia wywiązuje się ze swojej pracy... Życzenia zostały pomyślane a grosiki wrzucone. 
Czekamy, studnio!
W kolejnym ogrodzie, tym razem botanicznym, spędziliśmy prawie cały dzień. Choć niedawno byłam tam z Amelią, okazało się, że ominęłyśmy wiele ciekawych miejsc.
Piękno ogrodu podziałało twórczo na Tomka. Wybrał się na fotograficzne łowy z moją starą lustrzanką. I spójrzcie jakie efekty! Tak ładnego zdjęcia dawno nikt mi nie zrobił!
Największą atrakcją okazało się rzecz jasna Zoo i Afrykarium. Nie sposób zobaczyć w jeden dzień wszystkich mieszkańców ogrodu zoologicznego ani nawet zdążyć na karmienie co ciekawszych zwierząt. 
Tomek był niepocieszony tym faktem. Ciekawe, czy zaplanował już kolejną podróż do Wrocławia aby nadrobić te zaległości.
Panujące tropikalne upały były świetną okazją do kąpieli w fontannie i włączonych na tę okoliczność hydrantów przeciwpożarowych na Rynku.
Rynek, Ostrów Tumski to magiczne miejsca we Wrocławiu, idealne na powolne spacery i odkrywanie mniej znanych zakątków miasta. My też "daliśmy się zgubić" w wąskich uliczkach odnajdując Galerię na Jatkach, ukrytą między wysokimi kamienicami.
Na tej uliczce od XII wieku przez 700 lat królowali rzeźnicy, sprzedając mięso i wyroby z pobliskiej rzeźni. Po latach miejsce to przejęli artyści, tworząc galerie sztuki. Dla upamiętnienia historii, wystawili pomnik "Ku czci Zwierząt Rzeźnych".
W tempie dosyć ekspresowym zwiedziliśmy Ostrów Tumski. Jestem pewna, że Ostrów będzie się dzieciakom kojarzył wyłącznie z najlepszymi lodami w mieście, które tam jedliśmy.
Pokaz fontanny multimedialnej wzbudził spore emocje. Mieliśmy okazję obejrzeć pokaz specjalny. Oprócz standardowego 20 minutowego seansu dołączono kolejne 20 minut poświęcone Marilyn Monroe w związku z wystawą zdjęć tej aktorki, które miasto Wrocław zakupiło.
Tutaj fragment pokazu zarejestrowany smartphonem Basi.
Jak widać te parę dni spędzone we Wrocławiu przez moje koleżanki zostało wykorzystane maksymalnie. To, co zaprezentowałam to tylko wybrana część. Zabrakło czasu na odwiedzenie jeszcze kilku fajnych miejsc. 
Nic straconego... ani Wrocław znad Odry, ani my z Wrocławia nie zamierzamy się póki co nigdzie ruszać. 
Tak więc, do miłego, szybkiego zobaczenia!
Autorami zdjęć wykorzystanych do utworzenia kolaży są wszyscy uczestnicy wycieczki. 


Pozdrawiamy Stargard!

Komentarze