Ostatnio na blogu pojawiają się wpisy dotyczące głównie Wrocławia i pewnie niektórych już to trochę znudziło. Zdradzę, że wkrótce tematyka się poszerzy a blog przyjmie trochę inny charakter. Ale o tym niedługo..;-)
Tymczasem będziemy kontynuować zwiedzania ciekawych miejsc we Wrocławiu.
Poprzednie wpisy dotyczyły Rynku i okolic. Zaczęliśmy w Dniu Kobiet od Mostka Czarownic, później spotkaliśmy się Pod pręgierzem.
Dziś opowiem o kolejnej ciekawostce wrocławskiego Rynku.
Jaś i Małgosia to dwie połączone arkadą kamieniczki w północno-zachodnim narożniku Rynku. Położone w sąsiedztwie strzelistego kościoła św. Elżbiety i znacznie wyższych budynków, wyglądają jak para dzieci trzymających się za ręce. Stąd wzięła się ich nazwa.
Jaś, to ta mniejsza biała kamienica. Małgosia jest większa i aktualnie otynkowana na różowo.
Kamieniczki pochodzą prawdopodobnie z XV wieku i w przeszłości stanowiły część większej grupy domów posadowionych wokół kościoła. Zamieszkiwali je altaryści - duchowni, opiekujący się kościołem.
Arkada łącząca oba budynki to część dawnej bramy cmentarnej. Między kamienicami a kościołem znajdował się cmentarz. Do dziś na arkadzie widnieje łaciński napis "Mors lanua Vitae" - "Śmierć bramą życia".
Przechodząc przez tę bramę, czułam się dosyć dziwnie.
Legenda mówi, że na cmentarzu pochowano 21 czeladników, którzy nie wykonali polecenia swojego mistrza. Zostali straceni. Aby spotęgować karę pochowano ich w miejscu, przez które ludzie przechodzili do kościoła. Ciała ich miały być deptane przez wieki..
Brr... straszne to były czasy.
W 1995r. miasto wydzierżawiło Jasia na 20 lat za symboliczny grosz, wrocławskiemu grafikowi i rzeźbiarzowi Eugeniuszowi Get-Stankiewiczowi, profesorowi Akademii Sztuk Pięknych. Artysta odnowił domek i prowadził w nim zajęcia z miedziorytu. Jaś jest też nazywany Domkiem Miedziorytnika.
Fasada kamienicy została ozdobiona dziełami Geta-Stankiewicza. Znajduje się tam m.in. autoportret rzeźbiarza.
A na ścianie od strony kościoła mamy taką oto płaskorzeźbę.
"Zrób to sam" - to dosyć kontrowersyjne przesłanie, zmusza do zastanowienia i chwili refleksji nad życiem.
W miejscu dawnego cmentarza, między kościołem a kamieniczkami stoi rzeźba przestawiająca ludzki korpus.
Jest to pomnik poświęcony Dietrichowi Bonhoefferowi, ewangelickiemu pastorowi i teologowi, urodzonemu we Wrocławiu, który sprzeciwiał się nazizmowi i został zamordowany pod koniec wojny w obozie koncentracyjnym we Flossenburgu.
Pomnik jest darem miasta Berlina. Druga identyczna rzeźba znajduje się w Berlinie, w kościele w którym służył Bonhoeffer.
Jaś, od śmierci Geta-Stankiewicza w 2011r. jest zamknięty. Małgosia natomiast tętni życiem. Znajduje się tam siedziba Towarzystwa Miłośników Wrocławia a na dole pub i restauracja.
A tak wyglądały kamieniczki w 1933r.
Dzieje Bazyliki św. Elżbiety, która sąsiaduje z Jasiem i Małgosią są równie ciekawe i burzliwe.
Na tę historię jak również podziwiane panoramy miasta z wieży kościoła zaproszę Was następnym razem.
Jaś, to ta mniejsza biała kamienica. Małgosia jest większa i aktualnie otynkowana na różowo.
Kamieniczki pochodzą prawdopodobnie z XV wieku i w przeszłości stanowiły część większej grupy domów posadowionych wokół kościoła. Zamieszkiwali je altaryści - duchowni, opiekujący się kościołem.
Arkada łącząca oba budynki to część dawnej bramy cmentarnej. Między kamienicami a kościołem znajdował się cmentarz. Do dziś na arkadzie widnieje łaciński napis "Mors lanua Vitae" - "Śmierć bramą życia".
Przechodząc przez tę bramę, czułam się dosyć dziwnie.
Legenda mówi, że na cmentarzu pochowano 21 czeladników, którzy nie wykonali polecenia swojego mistrza. Zostali straceni. Aby spotęgować karę pochowano ich w miejscu, przez które ludzie przechodzili do kościoła. Ciała ich miały być deptane przez wieki..
Brr... straszne to były czasy.
W 1995r. miasto wydzierżawiło Jasia na 20 lat za symboliczny grosz, wrocławskiemu grafikowi i rzeźbiarzowi Eugeniuszowi Get-Stankiewiczowi, profesorowi Akademii Sztuk Pięknych. Artysta odnowił domek i prowadził w nim zajęcia z miedziorytu. Jaś jest też nazywany Domkiem Miedziorytnika.
A na ścianie od strony kościoła mamy taką oto płaskorzeźbę.
"Zrób to sam" - to dosyć kontrowersyjne przesłanie, zmusza do zastanowienia i chwili refleksji nad życiem.
W miejscu dawnego cmentarza, między kościołem a kamieniczkami stoi rzeźba przestawiająca ludzki korpus.
Jest to pomnik poświęcony Dietrichowi Bonhoefferowi, ewangelickiemu pastorowi i teologowi, urodzonemu we Wrocławiu, który sprzeciwiał się nazizmowi i został zamordowany pod koniec wojny w obozie koncentracyjnym we Flossenburgu.
Pomnik jest darem miasta Berlina. Druga identyczna rzeźba znajduje się w Berlinie, w kościele w którym służył Bonhoeffer.
Jaś, od śmierci Geta-Stankiewicza w 2011r. jest zamknięty. Małgosia natomiast tętni życiem. Znajduje się tam siedziba Towarzystwa Miłośników Wrocławia a na dole pub i restauracja.
A tak wyglądały kamieniczki w 1933r.
Dzieje Bazyliki św. Elżbiety, która sąsiaduje z Jasiem i Małgosią są równie ciekawe i burzliwe.
Na tę historię jak również podziwiane panoramy miasta z wieży kościoła zaproszę Was następnym razem.
Znam trochę Wrocław, w nim się urodziłam, ale bardzo krótko mieszkałam. Jest piękny :)
OdpowiedzUsuńJa mieszkam we Wrocławiu dosyć krótko i zakochałam się w nim, no może nie od pierwszego wejrzenia, ale od drugiego:) Mam nadzieje, że będzie to miłość odwzajemniona:)
UsuńByłam w tym miejscu jakieś osiem miesięcy temu. Twój wpis pomógł mi odświeżyć wspomnienia i uporządkować wiedzę. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wpis się przydał. Pozdrawiam :-)
Usuń